Kolejny dzień minął im bardzo spokojnie, Matashi wybrał się na zwiedzanie wioski, wraz z Czcigodnym Kazekage, co wzbudzało wrzenie w mieszkańcach, niewiele osób miało przywilej rozmawiać z Gaarą, a co dopiero spacerować z nim i śmiać się w jego towarzystwie. Mimo upływu czasu odkąd Piąty się zmienił, ludzie dalej czuli strach gdy go widzieli. Powoli zmieniało się to w szacunek i radość, gdyż pokazał on nie raz, że poświęciłby swoje życie w obronie Wioski Piasku. Strzegł ją jak tylko mógł, była dla niego najważniejsza. A wszystko to przez idącego obok niego przyjaciela, który w tym momencie wyglądał zgoła inaczej. Yamahiku na czoło założył białą opaskę mającą na celu przeszkodzić opadającym ciągle na oczy przydługim, ciemnym włosom, których jakoś nigdy nie miał czasu podciąć. Biała koszulka na ramiączkach ściśle opinała ciało chłopaka, pokazując wykształcone mięśnie na jego ciele, ciężko pracował na takie efekty, więc lubił gdy inni patrzyli z podziwem widząc silne ciało. Krótkie czarne spodenki, lewe udo owinięte szczelnie białym bandażem, taki sam materiał widać było także spod górnego odzienia shinobi. Oboje krążyli po wiosce rozmawiając na ciągle to nowe tematy, brązowowłosy rozglądał się zaciekawiony widząc zabieganych podwładnych Gaary, przygotowywali wszystko do zaczynającego się za parę dni Egzaminu na Jounina. Był tym bardzo podekscytowany.
-Gaara? Mógłbyś mi powiedzieć jak przebiega ten egzamin? Przez ostatni czas byłem trochę wyłączony z życia shinobi. - zmrużył oczy kryjąc delikatne zakłopotanie, a dłonią złapał się za kark śmiejąc z własnej niewiedzy.
-Hai. Egzamin składa się z dwóch rund, mamy 30 osób, które do niego przystępują i walczą o zostanie jouninem. Udaje się to raczej tylko dwóm, ewentualnie trzem. Pierwsza runda jest wykluczająca, to znaczy że każdy losuje po 10 pytań. Każdy, powtarzam każdy jounin musi znać odpowiedzi na te pytania. Zwykle odpada tu około 8 osób, nieprzygotowanych na taką okoliczność, a wtedy przechodzimy już do walk. Przyszli jounini losują kolorowe opaski, gdy tak się stanie widzą kto zostanie ich przeciwnikiem - osoba o takim samym kolorze bransolety. No i teraz już zaczyna się walka, w której muszą pokazać jak najwięcej swoich umiejętności. Pięciu Kage zbiera się i na posiedzeniu trwającym pewnie około 3 godzin wybierają osoby najbardziej warte tego tytułu. To chyba tyle na ten temat.
- So ka. Niesamowite, chciałbym w tym uczestniczyć.
- Ty bez tego jesteś wspaniałym shinobi, uratowałeś mnie i Temari, pamiętasz? - zaśmiał się czerwonowłosy
-Hai, hai, ale mimo wszystko, chciałbym żeby było to oficjalne.
-Myślę że dla Hokage jesteś kimś więcej niż tylko Jouninem, jesteś najlepszym z ninja Liścia.
-Arigatou Gaara, ale przesadzasz.
-Nie, przyjacielu. A teraz, jak sprawy z Megi?
-Jeśli mamy o tym rozmawiać, to co powiesz na wejście do jakiegoś baru. Nie chciałbym żeby ktokolwiek nas podsłuchał.
Kazekage kiwnął tylko głową i pociągnął brązowowłosego do pobliskiej karczmy, gdzie właściciel widząc ważną osobistość dał im osobny pokój, gdzie mogli swobodnie rozprawiać na temat ostatnich wydarzeń.
W tym czasie Megi przechadzała się po wiosce oglądając kolorowe stragany pełne różnych, egzotycznych owoców, warzyw i pięknych tkanin. Ludzie co chwilę przekrzykiwali się targując, próbowali zejść z ceny najbardziej jak można było. Nie chciała nic kupować, po prostu miała potrzebę przejść się po wiosce i pomyśleć, a oglądanie wielokolorowych wystaw pomagało i sprawiało że jej humor delikatnie się poprawiał. Podchodząc do jednego ze sprzedających stwierdziła że ma ochotę na jabłko więc podała mu kilka monet i wzięła piękne, zielone jabłko. To najkwaśniejsze, jej ulubione. Miała już dość krzyczących osób więc ruszyła w inną dzielnicę wioski, na dziedziniec, gdzie znajdował się wielki, piękny pomnik. Podeszła do niego chcąc zobaczyć co napisane jest na tabliczce.
"Kankurou Sabaku
Zginął w obronie tych, których kochał.
Na zawsze w naszych sercach."
Wokół figury pełno było różnego rodzaju kwiatów, a także świec w przeróżnych kształtach i kolorach. Megi wyszukała wzrokiem wyglądające jak serce, zwój, a także jedna, która najbardziej jej się podobała. Przypominała małego shinobi, stojącego dumnie i pilnującego piaskowego przyjaciela.
Nagle nadgryzione jabłko upadło, a ona złapała się za głowę czując niewyobrażalny ból, rozrywało ją od środka, a dookoła nie było nikogo kto mógłby jej pomóc. Jak na złość, wszyscy rozeszli się gdzieś po obrzeżach Wioski Piasku. Zaklęła głośno i upadła, tak bardzo chciała stracić przytomność, ale to było na nic. Jej oczy zrobiły się całkiem czarne, a ona usłyszała tylko:
" To już czas Meagane Chakirache, szykuj się moja Królowo. Właśnie po ciebie idę. Już na zawsze będziemy razem."
W głowie widziała jego postać, czerwone oczy patrzyły na nią z uczuciem, a tak bardzo znienawidzoną przez dziewczynę czas obdarzał delikatny uśmiech. Chciała go uderzyć, chciała splunąć, ale to było na nic, jej ciało było jak zaczarowane. Robiło dokładną odwrotność tego co chciała dziewczyna, mimo woli złapała wyciągniętą dłoń mężczyzny i wpadła w jego ramiona. Przytulał ją mocno, po czym okrył swoją peleryną, nagle wszystko zniknęło, a ona nie widziała już nic. Zemdlała.
Gdy dwójka przyjaciół porozmawiała o kunoichi, która skradła serce blondwłosego postanowili opuścić bar. Byli najedzeni, a do tego dostali butelkę najlepszego wina, z czego chętnie skorzystali. Teraz szli na dziedziniec, chcąc złożyć hołd bratu Kazekage, kupili po drodze świece i wędrowali. Na myśl o Kankuro zrzędły im miny, przykre obrazy zalały głowy obydwu. Właśnie mijali karczmę, sprzedającą wszelkiego rodzaju desery, gdy zobaczyli siedzących na dworze Temari i Shikamaru. Siedzieli naprzeciwko siebie i co dziwne nie byli ubrani służbowo. Kunoichi założyła czarne kimono, w wielkie, jasnoróżowe kwiaty. Przepasane było ono pasem w kolorze takim samym jak rośliny na nim będące. Jounin z Wioski Liścia założoną miał białą koszulę, która nie była ani za bardzo elegancka, ani codzienna. Zwykłe czarne spodnie, bez żadnych kabur, ani bandażów. Wspomniana dwójka ewidentnie była na randce! Patrzyli na siebie uśmiechając się, co jakiś czas któreś z nich odzywało się. Widać było że cisza ni krępowała dwójki, byli szczęśliwi spędzając ze sobą czas.
- A jednak. - mruknął odmieniony Naruto śmiejąc się cicho.
-Wiedziałeś? - Gaara miał grobową minę, mimo że Nara był idealnym kandydatem na chłopaka siostry, nadal martwił się o dziewczynę. Taka rola brata.
-Podejrzewałem. Przysiądźmy się.
Czerwonowłosy wzruszył ramionami i poszedł śladem przyjaciela. Widząc ich zakochana para momentalnie odsunęła złączone na stoliku dłonie. Matashi zaśmiał się głośno.
-Wszystko widzieliśmy, nie musicie się kryć. Gratulacje Nara. Mogłeś się przyznać.
-Dzięki Yamahiku, to nie był ten czas.
-Rozumiem stary, spoko.
Rozmawiali chwilę, atmosfera szybko się rozluźniła i nawet Gaara posyłał delikatne uśmiechy do przyjaciół. Nie zostali z nimi długo, gdy para dostała zamówione wcześniej desery, postanowili że ich zostawią. Naruto jednak miał ochotę jeszcze się napić i za pozwoleniem czarnowłosego wziął do ręki szklankę z wodą zamówioną przez Władcę Cienia. Wtedy naczynie pękło w dłoni kapitana, a ten mruknął coś zestresowany, wydawało się że były to przeprosiny. Odeszli szybko, brązowowłosemu zepsuł się humor. Wtedy dopiero poczuł że dzieje się coś złego, miał złe przeczucia, ale nie wiedział kogo one dotyczyły. Niedługo potem weszli do centrum wioski, gdzie na środku, pod pomnikiem zobaczył burzę długich, niebieskich włosów. I już wiedział. Biegiem ruszył w stronę dziewczyny leżącej na pogniecionych kwiatach i poprzewracanych, zgaszonych już świecach. Klękając złapał ją w ramiona i zaczął telepać. Ta otworzyła delikatnie na powrót fioletowe oczy i szeptała coś w kółku. Niestety przez zaschnięte gardło nie mogła wymówić słów głośniej. Usłyszał ją dopiero gdy pochylił się nad jej ustami. Mruczała " On nadchodzi", a oczy Matashiego rozszerzyły się, on sam wpadł w osłupienie. Klękał tak trzymając ją w ramionach, znów zemdloną, gdy pewna kobieta wpadła na plac podbiegając do stojącego obok nich Gaary.
-Kazekage-sama, zaczęło się!! - zdezorientowany czerwonowłosy popatrzył na nią krzywym wzrokiem.
-Co? Hana, mów dokładnie.
-Matsuri-sama! Dziecko! Poród się zaczął!
-O kurwa. - mruknął tylko Piąty i poklepał Naruto, który w końcu obudził się z letargu.
-Idź Gaara, dziecko ci się rodzi. Leć do niej! Powodzenia. - uśmiechnął się radośnie widząc jak twarz przyjaciela rozpromienia się.Władca Piasku złożył pieczęcie i zniknął, a za nim pozostał tylko piasek. Naruto odczytał z jego ust tylko słowa " Będę ojcem.". Śmiał się i cieszył, Gaara już nigdy nie będzie sam. Teraz ma rodzinę. On sam wstał i używając jutsu Czwartego Hokage zniknął z dziedzińca pojawiając się w szpitalu. Znowu musi się nią zająć. Jak to zwykle bywa. Okropne było dla niego to co powiedziała. Nie mógł odciągać już tego co nieuniknione. Zbliża się jego śmierć, jego i ojca. Musi się do tego przygotować i nie pozwoli już więcej zrobić krzywdy Meagane. NIGDY!
Zajebisty rozdział jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńNadchodzi walka na śmierć i życie :o
Życzę weny xD
Świetny rozdział, cóż powiedzieć.. Znów czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńNIe wiem co napisać. Rozdział świetny, nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńZostaje czekać na kolejny rozdział, ktróry mógłby być jak najszybciej.
Weny życzę.
Czy to nowy odcinek twojego ulubionego anime....,czy to gwiazdkowy prezent w maju... , nie! To nowy spis nazwany: W Przestworzach M&A, w którym chcemy zebrać w jedno miejsce wszystkie blogi o tematyce podanej w nazwie. Pomóż nam Kathie-chan i zgłoś swojego bloga! To nic nie kosztuje, a nawet więcej! Nic nie płacisz. Zapraszamy na:
OdpowiedzUsuńhttp://przestworzach-m-a.blogspot.com/
Zakochałam się <3. Przykro mi, że dopiero teraz komentuję, ale tak się wczytałam, że nie zdążyłam skomentować. Hehe.. a teraz na poważnie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz mała i tak dalej! To pierwszy blog na, którym łezka mi pociekła po policzku. Ehh ja nie o tym. Twój styl pisania jest świetny chciałabym mieć podobny historia świetnie przemyślana i ciekawa bardzo absorbująca. Wczytałam się i chce więcej i więcej nie mogę się doczekać kolejnych notek. Kilka małych błędów rzuca się w oczy, ale to nic wszystko inne to rekompensuję więc nie będę się na ten temat rozpisywała... co do histori. Mam nadzieje, że Naru pokaże swoją prawdziwą twarz Meg może nie teraz, ale kiedy oszuka swoje przeznaczenie. Tak szczerze mówiąc ja bym na jego miejscu nie wytrzymała i tylko ona by o tym wiedziała... wiadomo o co chodzi :)
Rozumiem nie chce jej ranić raz jeszcze... ehh to na tyle.
Życzę dużo weny, ale tak DUŻO! :D
Sayo
Hah, końcówka znów skojarzyła mi się z reakcją Minato: "Będę ojcem..." Szczęścia Gaara życzę, no i mam nadzieję że Szkarłatny nie spieprzy Suny, akurat teraz. Bo jak zaatakuje, a dzieciak dednie to nie ręczę za siebie!
OdpowiedzUsuńHmmm... pewnie mnie nie znasz itd, ale ja już trzeci raz czytam ten blog. To jest po prostu niesamowita historia! Fabuła jednak jak dla mnie za szybko się rozkręca. Mamy 19 rozdział a tyle się już działo! Zagmatwane to wszystko, jednak wybaczam ci, i mam nadzieję że zwrócisz uwagę akurat na ten fabularny szczegół :)
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na next.
Pozdrawiam
Ecl
Hej,
OdpowiedzUsuńno i co? Szkarłatny pojawił się na tym egzaminie, Garra bardzo szczęśliwy, ma kochający żonę…
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńno i co? Szkarłatny pojawił się na egzaminie, a Garra jest bardzo szczęśliwy, ma kochający żonę…
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejka,
OdpowiedzUsuńno i co? Szkarłatny pojawił się na egzaminie, cieszę się ze szczęścia Garry jest bardzo szczęśliwy, ma kochający żonę…
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza