poniedziałek, 28 stycznia 2013

Prolog


Noc, niby taka cicha, spokojna pora dnia w czasie której ludzie udają się na spoczynek, a jednak nie tym razem, nie dzisiaj. Ta noc jest inna, owiana chłodem  i grozą.
Blondwłosa kobieta z przerażeniem patrzyła na dwa punkty zmagające się w powietrzu, nad piękną, małą wysepką, z której często czerpali zioła. Nawet z daleka czuć i widać było potęgę shinobi tam walczących, jeden, który migał jako czerwony punkcik co chwile zderzał się z drugim złoto-pomarańczowym punktem. Walka trwała już długo, a do sanninki dalej nie dotarł team, po który wysłała jakiś czas temu. Zdenerwowana kobieta wzięła białą butelkę z szuflady i pociągnęła łyk, nie trudząc się przelaniem cieczy do kieliszka. ”Co tam się dzieje? Co za moc i potęga że czuje ją aż tutaj, bardzo mocno i wyraźnie? Dlaczego walczą? I gdzie ten team? Doprawdy jak tylko wrócą ze zwiadu zdegraduje ich do Akademii Ninja!I nie będzie mnie obchodzić to że są rangi chunnina czy jounina! Martwię się… kuso!". W czasie gdy blondynka popijała alkohol, myśląc nad przyczynami walki, do jej biura wkroczyła trójka ninja.Nie trudząc się jakimikolwiek uprzejmościami zaczęła mówić:
-W końcu!Jesteście najlepszą drużyną w Konohagakure! Więc wysyłam was na zwiad, macie sprawdzić kto walczy na Wyspie Ziół i jakie mają oni umiejętności, aż tutaj czuję ich potęgę, boję się że mogą być zagrożeniem dla wioski, a więc miejcie się na baczności… i proszę, wróćcie cali i zdrowi, już i tak straciłam dużo ważnych mi osób.- po jej policzku spłynęła samotna, lśniąca w świetle księżyca łza
-Hai Tsunade-sama! Wrócimy jak najszybciej.- powiedział najstarszy z nich i cała trójka zniknęła z oczu sanninki.”Ohh Dan, tak bardzo mi Ciebie brakuje.Tak samo jak Ciebie Nawaki. Czasem chciałabym już do was dołączyć, ale to jeszcze nie ten czas …Niestety, Dołączył do was mój mały, kochany blondynek… Naru-chan, tylko Cię poznałam, a zaraz straciłam.Cholerny Danzou! Cholerna Starszyzna! Jesteście plamą na honorze Wioski Liścia! A ja ... nie potrafię się was nawet pozbyć.”- po policzkach blondynki spływały kolejny łzy, a ona nie kontrolując samej siebie zsunęła się po ścianie z głośnym łkaniem”Przepraszam Minato, Kushino, a szczególnie Ciebie Naruto… zawiodłam, po raz kolejny i dałam Ci umrzeć… przez głupią misję, naleganie tej pieprzonej Starszyzny.Głupia! GŁUPIA! Nie potrafię nawet ochronić tych których kocham! I co ze mnie za kunoichi?! Wielka Saninnka...”

* * *

Ohayo! Jestem Kathie-chan, a to mój pierwszy blog, jak i pierwszy post.Mam nadzieje że się podoba. :)