piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 6



Ktoś zapukał do drzwi, zdziwiony chłopak wstał na chwiejnych nogach i spojrzał na godzinę „ 3 nad ranem? Kto może coś chcieć o tej porze?” Otarł łzy, które i tak dalej spływały po jego policzkach. Nie wstydził się ich, nie miał czego, Naruto go tego nauczył, nie wolno się wstydzić płaczu, szczególnie za kimś na kim na cholernie zależało. Otworzył powoli drzwi, za którymi znajdowały się dwie patrzące na niego ze zdziwieniem osoby, dziewczyna o smukłej sylwetce, długich blond włosach wyjątkowo rozpuszczonych i grzywce zakrywającej jedno z pięknych, niebieskich oczu i chłopak, bardzo do niego podobny tylko trochę niższy, o krótszych czarnych włosach i tak samo czarnych oczach, które patrzyły teraz z zaskoczeniem na oblicze starszego brata.
-Co się stało Itachi-san? Jesteś cały z krwi. – zdziwiona Ino odgarnęła włosy z oczu, aby lepiej widzieć chłopaka.
-A tak, mały wypadek przy pracy.- Uchiha uśmiechnął się lekko, ale przybyła dwójka od razu zauważyła że był to sztuczny uśmiech, osoby zmęczonej bez radości.- Wejdźcie proszę, a ja się tylko przebiorę, ale proszę zachowujcie się cicho. Megi śpi… musiała odpocząć.
-Hai Itachi-san.- Yamanaka uśmiechnęła się lekko wchodząc do środka, ponury Sasuke wszedł zaraz za nią i udali się do salonu, gdzie rozsiedli się na dużej kanapie. W tym czasie Itachi poszedł powoli do góry gdzie przebrał się i następnie przemył twarz. Popatrzył na swoje oblicze w lustrze, podłużne rozcięcie na policzku, nie za głębokie jednak nadal krwawiące nie sprawiało mu bólu. Odbicie pokazywało smutnego, zmęczonego życia człowieka, miał oczy starca, osoby która dużo wycierpiała w życiu, a jeszcze więcej się nauczyła. Patrzył tak przez chwilę, gdy zaraz powycierał twarz małym ręcznikiem i wyszedł z łazienki podtrzymując się ściany. Cichutko zszedł na dół i udał się do kuchni, gdzie zrobił herbatę swoim gościom, idąc do salonu usłyszał ciche głosy, jednak ciężko mu było zrozumieć cokolwiek przez pulsujący ból głowy. Wchodząc do pokoju zapytał głośno:
-A więc co was sprowadza o tak późnej porze, do mojego domu?
-Itachi-san, ja chciałam sprawdzić jak się trzymacie i zobaczyć do Megi-chan, czy wszystko jest w porządku z jej zdrowiem.
-Hai, trafisz sama? Na górę, ostatnie drzwi po lewej. Zaprowadziłbym Cię, ale nie najlepiej się czuje.
-Tak, tak dam sobie radę. Za niedługo będę z powrotem.- dziewczyna poszła w stronę schodów odprowadzana wzrokiem braci Uchiha.
-A ty bracie? Czemu tu przyszedłeś?
-Chciałem wszystko wyjaśnić, nikt nie chce mi powiedzieć skąd jest ta dziewczyna, ani czemu wróciłeś, czemu ona tu jest.
-I uważasz że ja powinienem Ci to powiedzieć?
-Hai. – Itachi widział po bracie, że ten zaczyna się powoli denerwować spokojnym podejściem starszego członka rodziny.
-Dobrze, zrobię to, ale pod jednym warunkiem, wysłuchasz mnie potem.
Sasuke tylko pokiwał głową, a jego brat zaczął długą opowieść o Megi, opowiedział mu o Naruto, o wszystkich jego czynach, o tym jak ceni byłego przyjaciela Sasuke i o tym jak cieszył się że spotkał kogoś takiego. Opowiadał mu o uczuciu miedzy Naru, a Megi i o walce ze Szkarłatnym, o tym jak wiele nauczył się od młodszego przyjaciela i jak silny się stał. Na koniec opowiedział mu całą prawdę o sobie, a to co zobaczył w oczach brata zszokowało go. Powoli po policzku młodszego Uchihy spływała łza, iskrząca w padającym przez okno świetle księżyca. Krystaliczna, czysta łza, w której zawarte było tak wiele uczuć.
-Przepraszam- wykrztusił cicho, dławiąc się niepohamowanym już potokiem łez. – ja przepraszam Itachi, nienawidziłem Cię, chciałem zabić, obwiniałem o wszystko co złe. Przepraszam. – spuścił głowę nie ocierając już łez, gdy poczuł uścisk, starszy Uchiha z trudem podszedł do sofy i siadając na niej przytulił mocno płaczącego chłopaka.
-To nie twoja wina, chciałem żebyś tak myślał, chciałem tego. To było prostsze rozumiesz? To była moja decyzja.
Ino w tym czasie sprawdziła stan dziewczyny i uśmiechnęła się delikatnie dotykając jej włosów „śliczna” pomyślała i wyszła wolno z pokoju zamykając delikatnie drzwi. Bezszelestnie zeszła po schodach jednak przyspieszyła słysząc cichy szloch, scena którą zobaczyła sprawiła że otworzyła usta ze zdziwienia, delikatny, śliczny uśmiech Itachiego, tym razem szczery i jego ręce przytulające płaczącego Sasuke w rodzinnym uścisku. Uśmiechnęła się lekko i usiadła na fotelu mówiąc cicho:
-Dobrze się nią zająłeś, lecz niestety będzie jej potrzebna codzienna kontrola, więc będę tu częstym gościem, a teraz… powinnam już chyba iść.
-Nie, zostańcie. Zostań Ino-chan, mam dla Ciebie propozycje, wprowadź się tu na czas opieki nad Megi. Będzie to prostsze dla Ciebie jak i dla mnie.
-Ale Ita-Itachi, nie mog…
-Nie przyjmę odmowy Ino-chan. Zostajesz i koniec.
-Hai, dobrze, tylko muszę jutro iść po rzeczy.
- To już najmniejszy problem, chodź pokaże Ci pokój. Poczekaj chwile braciszku.
Itachi wszedł cicho na piętro i otworzył drzwi koło pokoju Megi, Ino ujrzała śliczny pokój, dwie fioletowe i dwie niebieskie ściany idealne pasowały do jej stylu, a wielkie niebieskie łóżko z baldachimem było idealne. Miała mały balkonik i dużą, przestronną szafę.
-Czy ten pokój może być?
-Tak, jest piękny, arigatou Itachi-san. – uśmiechnęła się delikatnie, a on zachłysnął się powietrzem widząc jej piękną twarz.
-Swoją drogą, pięknie wyglądasz w rozpuszczonych włosach, wiesz? Dużo lepiej niż w związanych, powinnaś chodzić tak częściej.- odwróciła się od niego, by ukryć szkarłatny rumieniec który wpłynął na jej twarz. – nie chowaj się, widzę że się rumienisz i naprawdę dodaje Ci to jeszcze więcej piękna… dobranoc śliczna.
-Dobranoc.. – wyszeptała powoli dziewczyna patrząc na drzwi, przez które chwile temu przeszedł Itachi. Położyła się na łóżku rozmyślając o czarnookim chłopaku, który potrafił tak bardzo zawrócić jej w głowie „chyba się zakochałam…” pomyślała uśmiechając się delikatnie i oddała się w własne marzenia, które kręciły się wokół każdemu znanego Uchihy. Podczas gdy blond włosa piękność leżała w pokoju, Itachi szedł dumnym krokiem do pokoju gdzie znajdował się jego brat.
- No, no nie powiem braciszku… widzę że już podrywasz najpiękniejsze dziewczyny. – mówiąc to śmiał się, nie za głośno by nie zbudzić kunoichi śpiących na górze.
- Daj spokój Sasuke, myślisz że ona chciałaby być ze mną? Niedoczekanie.
-Ta jasne… nie rżnij głupa Itachi, ty to wiesz i ja to wiem, więc? Na co liczysz bracie? Na zaproszenie?
-Chce najpierw zasłużyć na jej zaufanie.- powiedział starszy brat ignorując wcześniejsze zdanie Sasuke.
- Ty i te twoje przestarzałe duperele… jak chcesz. Powodzenia.
- A co z tobą bracie? Podoba ci się ta różowowłosa panienka?
-Eee Sakura? Nie, mam kogoś innego na oku, ale nie dowiesz się kto to. Może kiedyś, a teraz… dobranoc Itachi.
-Sasuke? Chodź do mnie na chwilę.- zdziwiony chłopak podbiegł do brata, gdzie dostał pstryczka w czoło – Tęskniłem za tobą bracie. Dobranoc. – śmiejąc się poszedł do swojego pokoju i zostawił młodego z grymasem na twarzy, delikatnie gładzącego obolały punkt na czole.
-Jeszcze się policzymy Uchiha Itachi! Dorwę cię ty draniu! – krzyknął śmiejąc się i poszedł do pokoju, gdzie zasnął bez długich rozmyślań, a śniła mu się niebieskowłosa piękność, która spała dwa pokoje obok. Zakochał się w niej… chociaż nie zdążył jej jeszcze poznać, wiedział że ją kocha. JĄ. Meagane Chakirache. Dziewczynę jego najlepszego przyjaciela. Martwego przyjaciela. Naruto Namikaze- Uzumaki’ego.




~ ~ ~

przepraszam że tak długo :/ strasznie się z tym czuje ale naprawdę miałam zły okres w życiu ... problemy z oddychaniem, szpital, badania etc. ale mam osobę, dzięki której to wszystko wydaje się być prostsze<3 hmm ... notka nie jest długa:/ wręcz krótka bardzo, ale mam nadzieje że się spodoba:) najbliższa... nie wiem kiedy, myślę że za jakieś 3 tygodnie, do napisania :*