Noc, niby taka cicha, spokojna pora dnia w czasie której ludzie udają się na spoczynek, a jednak nie tym
razem, nie dzisiaj. Ta noc jest inna, owiana chłodem i grozą.
Blondwłosa kobieta z przerażeniem patrzyła na dwa punkty zmagające się w powietrzu, nad piękną, małą wysepką, z której często czerpali zioła. Nawet z daleka czuć i widać było potęgę shinobi tam walczących, jeden, który migał jako czerwony punkcik co chwile zderzał się z drugim złoto-pomarańczowym punktem. Walka trwała już długo, a do sanninki dalej nie dotarł team, po który wysłała jakiś czas temu. Zdenerwowana kobieta wzięła białą butelkę z szuflady i pociągnęła łyk, nie trudząc się przelaniem cieczy do kieliszka. ”Co tam się dzieje? Co za moc i potęga że czuje ją aż tutaj, bardzo mocno i wyraźnie? Dlaczego walczą? I gdzie ten team? Doprawdy jak tylko wrócą ze zwiadu zdegraduje ich do Akademii Ninja!I nie będzie mnie obchodzić to że są rangi chunnina czy jounina! Martwię się… kuso!". W czasie gdy blondynka popijała alkohol, myśląc nad przyczynami walki, do jej biura wkroczyła trójka ninja.Nie trudząc się jakimikolwiek uprzejmościami zaczęła mówić:
-W końcu!Jesteście najlepszą drużyną w Konohagakure! Więc wysyłam was na zwiad, macie sprawdzić kto walczy na Wyspie Ziół i jakie mają oni umiejętności, aż tutaj czuję ich potęgę, boję się że mogą być zagrożeniem dla wioski, a więc miejcie się na baczności… i proszę, wróćcie cali i zdrowi, już i tak straciłam dużo ważnych mi osób.- po jej policzku spłynęła samotna, lśniąca w świetle księżyca łza
-Hai Tsunade-sama! Wrócimy jak najszybciej.- powiedział najstarszy z nich i cała trójka zniknęła z oczu sanninki.”Ohh Dan, tak bardzo mi Ciebie brakuje.Tak samo jak Ciebie Nawaki. Czasem chciałabym już do was dołączyć, ale to jeszcze nie ten czas …Niestety, Dołączył do was mój mały, kochany blondynek… Naru-chan, tylko Cię poznałam, a zaraz straciłam.Cholerny Danzou! Cholerna Starszyzna! Jesteście plamą na honorze Wioski Liścia! A ja ... nie potrafię się was nawet pozbyć.”- po policzkach blondynki spływały kolejny łzy, a ona nie kontrolując samej siebie zsunęła się po ścianie z głośnym łkaniem”Przepraszam Minato, Kushino, a szczególnie Ciebie Naruto… zawiodłam, po raz kolejny i dałam Ci umrzeć… przez głupią misję, naleganie tej pieprzonej Starszyzny.Głupia! GŁUPIA! Nie potrafię nawet ochronić tych których kocham! I co ze mnie za kunoichi?! Wielka Saninnka...”
Blondwłosa kobieta z przerażeniem patrzyła na dwa punkty zmagające się w powietrzu, nad piękną, małą wysepką, z której często czerpali zioła. Nawet z daleka czuć i widać było potęgę shinobi tam walczących, jeden, który migał jako czerwony punkcik co chwile zderzał się z drugim złoto-pomarańczowym punktem. Walka trwała już długo, a do sanninki dalej nie dotarł team, po który wysłała jakiś czas temu. Zdenerwowana kobieta wzięła białą butelkę z szuflady i pociągnęła łyk, nie trudząc się przelaniem cieczy do kieliszka. ”Co tam się dzieje? Co za moc i potęga że czuje ją aż tutaj, bardzo mocno i wyraźnie? Dlaczego walczą? I gdzie ten team? Doprawdy jak tylko wrócą ze zwiadu zdegraduje ich do Akademii Ninja!I nie będzie mnie obchodzić to że są rangi chunnina czy jounina! Martwię się… kuso!". W czasie gdy blondynka popijała alkohol, myśląc nad przyczynami walki, do jej biura wkroczyła trójka ninja.Nie trudząc się jakimikolwiek uprzejmościami zaczęła mówić:
-W końcu!Jesteście najlepszą drużyną w Konohagakure! Więc wysyłam was na zwiad, macie sprawdzić kto walczy na Wyspie Ziół i jakie mają oni umiejętności, aż tutaj czuję ich potęgę, boję się że mogą być zagrożeniem dla wioski, a więc miejcie się na baczności… i proszę, wróćcie cali i zdrowi, już i tak straciłam dużo ważnych mi osób.- po jej policzku spłynęła samotna, lśniąca w świetle księżyca łza
-Hai Tsunade-sama! Wrócimy jak najszybciej.- powiedział najstarszy z nich i cała trójka zniknęła z oczu sanninki.”Ohh Dan, tak bardzo mi Ciebie brakuje.Tak samo jak Ciebie Nawaki. Czasem chciałabym już do was dołączyć, ale to jeszcze nie ten czas …Niestety, Dołączył do was mój mały, kochany blondynek… Naru-chan, tylko Cię poznałam, a zaraz straciłam.Cholerny Danzou! Cholerna Starszyzna! Jesteście plamą na honorze Wioski Liścia! A ja ... nie potrafię się was nawet pozbyć.”- po policzkach blondynki spływały kolejny łzy, a ona nie kontrolując samej siebie zsunęła się po ścianie z głośnym łkaniem”Przepraszam Minato, Kushino, a szczególnie Ciebie Naruto… zawiodłam, po raz kolejny i dałam Ci umrzeć… przez głupią misję, naleganie tej pieprzonej Starszyzny.Głupia! GŁUPIA! Nie potrafię nawet ochronić tych których kocham! I co ze mnie za kunoichi?! Wielka Saninnka...”
* * *
Ohayo! Jestem Kathie-chan, a to mój pierwszy blog, jak i pierwszy post.Mam nadzieje że się podoba. :)
Mmm zapowiada się ciekawie :) Już mam pewne podejrzenia kto tam walczy, ale to się trzeba przekonać *.* Wyłapałem tylko dwa błędy, po pierwsze "pieprzonej Starszyzny" a po niektórych kropkach pozjadane odstępy. To tyle, czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńdziękuje, no staram się, nigdy nie byłam dobra w opowiadaniach, ale miałam pomysł i postanowiłam spróbować.:) Mam nadzieje że dalej też się spodoba, spróbuje dodać pod wieczór.^^
UsuńNo no no. Całkiem ciekawie się zapowiada. Jak na początek przygody z pisaniem jest całkiem dobrze. Mam nadzieje że szybko dasz nexta :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakkolwiek, jakikolwiek, kiedykolwiek, gdziekolwiek. Te wyrazy piszemy razem.
OdpowiedzUsuńZnaki interpunkcyjne (kropka, przecinek, wykrzyknik, znak zapytania), a także dwukropek i średnik piszemy tak:
Słowo ~> Znak interpunkcyjny (czy tam dwukropek bądź średnik) ~> Odstęp ~> Następne zdanie/słowo
Nie będę ci wytykać sufiksów (-chan, -sama, -dono, -san, han, -kun), bo kiedyś miałam na ich punkcie fioła i też wszędzie je wstawiałam, "bo fajnie będzie wyglądać i lepiej sobie wszyscy wyobrażą scenę" ~ moje myśli. Teraz jednak w ogóle ich nie stosuję, uważam, że skoro piszę po polsku, to po polsku.
Jakoś nie spodobało mi się nazwanie Naruto "Naru-chan". Zwłaszcza przez Tsunade. Nie bardzo mi to pasuje, ale to twój fanfiction, więc nie będę się już w to wpierdzielać.
A jeszcze co do samej kochanej Hokage... Ryczeć w towarzystwie? Na dodatek, w towarzystwie podwładnych, podkomendnych? Nie bardzo, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest silną kunoichi, Ślimaczą Księżniczką, jedną z Trzech Legendarnych Sanninów no i cholerną Hokade!
Sama historia mi się podoba. Śmierć Naruto? Okey. Spoko. Pewnie niedługo się okaże, że wcale nie umarł i ma się świetnie (nie wiem co z jego stanem psychicznym). Jeśli już wskrzesisz naszego kochanego Uzumaki'ego, opisz jego cudowny powrót jakoś dobrze i szczegółowo. Mówię JEŚLI, bo przecież nie jestem jasnowidzem, więc nie wiem czy rzeczywiście zrobisz to, co mi się wydaje.
Aaa, no i nie krytykuję cię, żeby nie było. To tylko taka mała, koleżeńska rada. *-*
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i rozwój akcji.
Ciao~!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńProlog jak prolog - one rządzą się własnymi prawami, więc długości ci nie wytknę, chociaż tak trochę mnie zasmuciło, że już koniec ;-;.
OdpowiedzUsuńNie będę ukrywać - zaczynasz w sposób bardzo intrygujący i interesujący zarazem. Co do tej walki, mam własne hipotezy, jednakże zawsze się mylę XD. Niefart zawsze jest ze mną ^^
Cóż, ortografów żadnych nie wyłapałam, a zazwyczaj to mnie najbardziej kuje w oczy. Stylistyka też jest u ciebie jak najbardziej w porządku. Operujesz ciekawym słownictwem :)
Pozdrawiam i życzę weny ^^ I dodaj proszę, jeśli możesz, taki gadżet jak obserwatorzy - nam, Czytelnikom będzie łatwiej :)
Isabel.
PS. Nie chcę spamować, ale złożyło się, że też piszę Narutowską historię ^^ Dokładniej o Minato i Kushinie, może ci się spodoba? http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/
Heh dziękuje, no zobaczymy czy nie zawiodę Cię w dalszych rozdziałach :) a o obserwatorach, już dodane^.^ jeszcze nie do końca ogarniam blogspota bo miałam kilka lat temu ale z oneta i tak niezbyt;d ale z czasem dam radę:) A po za tym to zabieram się za twój blog bo wygląda interesująco i już mnie ciekawi *.*
UsuńInteresujący prolog. Pomysł ze śmiercią Naruto całkiem w porządku. Ale... coś czuję, że żyję i ma to związek z tzw. Wyspą Ziół (przy okazji - nazwa rozwala). I to chyba tyle.
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie na nexta. Pozdrawiam i życzę weny.
Nilsharr
To ja, już pod założonym koncie na blogerze. Koniec z anonimem :]
UsuńZapowiada się ciekawie, mam nadzieję że jednak Naruto żyje... oraz ciekawi mnie co się dzieję z przyjaciułmi Naruto. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńtrafiłam wczoraj na ten blog (tak, tak wiem, ze już jest rozdział, ale obecnie nie mam możliwości pod względem czasu go przeczytać), ale chcę Tobie powiedzieć, ze ten prolog naprawdę mnie zainteresował, zastanawia mnie kto na tej wyspie walczy, mam podejrzenia, ze jednym z nich mógłby być Naruto, a drugim Sasuke ;] Tsunade zrozpaczona, wspaniale wprowadzasz... Jak będę miała możliwość już przezytania rozdziału, to go też od razu skomentuję...
Weny, weny życzę..
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńdroga autorko natrafiłam na to opowiadanie dopiero teraz, i muszę powiedzieć, że mnie naprawdę zainteresowało, zastanawia mnie bardzo kto na tej wyspie walczy, mam co do tego pewne podejrzenia, że jednym z nich może być Naruto, a drugim Sasuke ;] och Tsunade bardzo zrozpaczona, no i powiem, że wspaniale wprowadzasz w to...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńkochana autorko trafiłam na to opowiadanie dopiero teraz, bardzo żałuję, że nie wcześniej... ale cóż tak bywa... jestem dopiero po prologu, ale ta historia bardzo mnie zainteresowała, zastanawiam się kto na tej wyspie walczy, mam pewne podejrzenia, że może być Naruto i Sasuke ;] ale może się okazać, że to tylko jeden z nich... och Tsunade bardzo zrozpaczona, no i na koniec powiem, że wspaniale wprowadzasz w to opowiadanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza