sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 11

-Ohayo… - uśmiechnął się delikatnie Naruto patrząc na osobę stojącą przed nim. – Co tam?
* * *
Wchodzący do pokoju Piątej, Kakashi zastygł bezruchu widząc osobę łudząco przypominającą Minato, o białych włosach, w podobnym wieku. W mężczyźnie widział swojego zmarłego mistrza, który widząc przybysza zmierzył go wzrokiem i niezainteresowany powrotnie patrzył na Tsunade. Osoba, która przywitała się z Hatake była prawdopodobnie w wieku Sakury i Sasuke, miał brązowe, krótko przystrzyżone włosy i zielone oczy, miał przyjazny wyraz twarzy, ale coś głęboko w jego oczach zaczęło zastanawiać Kakashiego. Ten chłopak coś ukrywał.
-Hatake, poznaj Tore, a to jego towarzysz, którego pewnie znasz N…
-Matashi, mój towarzysz na imię ma Matashi i jesteśmy z wędrowcami, którzy na jakiś czas chcieliby zatrzymać się w waszej wiosce.
Zdziwiona Hokage popatrzyła na Yahito i dopiero wtedy zobaczyła odmienionego Naruto, wtedy też zdała sobie sprawę że żaden z Namikaze nie powinien się ujawniać, ani zdradzać swojego prawdziwego nazwiska.
-Tak, Ci dwaj zastanawiają się czy nie osiąść w naszej wiosce i przez jakiś czas będą mieszkać w domu, niedaleko posesji Namikaze. Czy możesz im pokazać gdzie to jest?
Naruto prychnął delikatnie mówiąc:
- Nie trzeba, trafimy.
-Hai Hokage, musze z Panią poważnie porozmawiać.
-No niech będzie, a i Matashi? Proszę staw się u mnie równo o 17 i nie wychodź nigdzie wcześniej dobrze?
-Nie ma sprawy. – Uzumaki puścił oczko Babci i zniknął w chmurze czarnego dymu.
-Więc? O co chodzi?
-Hokage, chciałem porozmawiać o…
* * *
Mężczyźni teleportowali się w domu wskazanym im przez hokage, wtem odmieniony już Naruto zapytał tylko:
-Dlaczego?
Towarzysz nie odpowiedział mu, ale przeszedł się po domu oglądając go dokładnie.
-Wiesz? To jest dom w którym kiedyś mieszkaliśmy z Minato, po kryjomu przez jakiś czas, potem on stał się Hokage a ja…
-Do cholery odpowiedz mi! Dlaczego Yahiko?
-Słuchaj… nie możesz nic powiedzieć nikomu, rozumiesz? NIC, nie możesz się zdradzić, od teraz jesteś Matashi Yamahiku i tego się trzymaj, masz moc, jesteś zdolny, ale nie do przesady. Jesteś z Wioski Słońca, a Twoim żywiołem jest ogień i powietrze.
-Nie, kusoo nie. Nie wracałem tu po to, żeby ukrywać się przed dziewczyną której nie widziałem już dwa lata! Dlaczego mam się na to zgodzić? Nigdy w życiu!
Naruto rzucił się na wujka chcąc go uderzyć, młodzieniec nie mógł zapanować nad emocjami, ale Namikaze sparował atak i przytrzymał szamotającego się blondyna.
-Posłuchaj mnie Naruto, zanim cokolwiek Ci wyjaśnię, idź do naszej posesji Namikaze, tej prawdziwej i do piwnicy. Masz być niezauważony rozumiesz? Tam ktoś mieszka…
-Ktoś mieszka w naszej posesji?  To dlatego nas tam nie przydzieliła… Rozumiem. Do zobaczenia…
Nastolatek szybko transportował się do piwnicy dobrze znanego mu domu, tam aktywował tryb Mędrca i zauważył tajemną komnatę, nie był głupi. Wiedział o co chodziło Yahiko, wszedł do pomieszczenia widząc zdjęcie rodziców i klęknął tam rozmyślając.
-Hej Młody, pewnie zapomniałeś, ale dziś są Twoje urodziny i wiesz… ktoś bardzo by chciał z Tobą porozmawiać, ktoś kto na pewno jest dla Ciebie ważny. Zapraszam.
-Witaj Naruto. – chłopak, który po pierwszych słowach Kuramy pojawił się pod jego klatką, zobaczył piękną kobietę o płomiennorudych włosach.
-Mama? A-ale co Ty tutaj robisz? Przecież nie żyjesz…
-Wiesz synku, miałam dość siły, aby skumulować swoją chakre w tym właśnie miejscu i raz w roku, jakiegoś dnia, który sam sobie wybierzesz możesz ze mną porozmawiać bez ograniczeń.
-Oh, wspaniała wiadomość! Tylko wiesz… w moim życiu tak wiele się zmieniło…
-Wiem, Naru-chan wiem wszystko, posłuchaj musimy porozmawiać bardzo poważnie. A tak właściwie to wszystkiego najlepszego kochanie. Jestem z ciebie dumna, wyrosłeś na świetną osobę, a twoja dziewczyna jest piękna i podobna do mnie – Kushina zachichotała na samą myśl i popatrzyła na Naruto czule przytulając go mocno. – Ale teraz ważna sprawa, Megi nie może się dowiedzieć że Matashi, którym się stałeś to tak naprawdę Naruto Namikaze, minęło tak dużo czasu, ona już straciła nadzieje, a Ty masz swoje przeznaczenie synku. Straszne, ale prawdziwe. Oh kochanie, gdybym tylko mogła, zabrałabym to od ciebie, ale nie miałam dość siły, a ty, jesteś najsilniejszą osobą jaka kiedykolwiek znałam.
- Mamo… ale ja ją kocham, nie chce znowu jej tracić… Ale rozumiem, moje zadanie to priorytet. Postaram się oszukać przeznaczenie, a wiesz że lubię bawić się takimi rzeczami.
Naruto jeszcze długo rozmawiał z mamą, o tacie, o Yahiko, o jego przeznaczeniu i wielu błahostkach. Czuł się szczęśliwy mogąc to wszystko z siebie wyrzucić.
* * *
Dwa piętra wyżej, pokój Megi

Niebieskowłosa leżała na wielkim łożu wtulając się w dużego misia i patrząc na zdjęcia ustawione na półkach. Dziś był ten dzień…. Odkąd zdała sobie sprawę, że Naruto nie żyje, że on nie wróci zaczęła pisać swego rodzaju pamiętnik skierowany do niebieskookiego

10 Października
„Oh Naruto… to już dwa lata, a dziś jest rocznica. Twoich urodzin, a także i śmierci, miałam iść na grób, ale zrobię to w nocy gdy nikogo tam nie będzie. Tak bardzo za tobą tęsknie… tyle się zdarzyło w ciągu tych dwóch lat, tyle zmieniło. Szukałam cie, a każde poszukiwania kończyły się niczym. Razem z Itachi’m przetrząsneliśmy wszystko i nic z tego…Pogodziłam się już z tym że nie żyjesz, ale to nadal boli. I zawsze będzie, miłość nigdy nie umiera. W tym czasie Sasuke i Ino stali się moimi przyjaciółmi, moim oparciem. A i wiesz co kochanie? Ino i Itachi są razem, ciesze się że braciszek ma szczęście w miłości, ale ja mimo że mam wielu adoratorów, nie będę  z nikim. NIGDY. Kocham tylko ciebie Naru i nie chcę nikogo. Wiesz przez ten czas bardzo dużo trenowałam, mimo że mój bark nigdy nie wróci do pełni sprawności jakoś sobie radze i razem z braciszkiem zostaliśmy w Konoha gakure na stałe. To miejsce przypomina mi o Tobie, twój grób, mimo że pusty jest dla mnie twoim symbolem. Chodzę tam często, pogadać do ciebie albo po prostu posiedzieć i oglądać co się dzieje wokół.”
Megi przestała pisać i wstała, żeby odłożyć pamiętnik na pewnego rodzaju ołtarzyk. Znajdowało się tam pełno świec i zdjęcia, Naruto uśmiechnięty, kochany Naruciak. Ich wspólne zdjęcia, a także jej ulubione, gdzie siedzi mały blondynek ubrudzony ramen i uśmiecha się slodko. Patrząc na te zdjęcia nie potrafiła powstrzymać łez, ale to był jej hołd dla mężczyzny który oddał za nią życie.


Wieczorem, około 22 Megi wymknęła się z domu mając dość troszczącego się o nią cały dzień Itachi’ego, a to kakao przyniósł, a to kanapeczki, a może herbata i ciastka. No ile można?! Wiedziała że on po prostu się o nią martwił, ale dzisiaj miała go totalnie dosyć, nie mógł jej pomóc, ani on, ani nikt. Chyba że sam sprawca tego humoru, który zginął dwa lata temu. Gdy doszła na miejsce, usiadła opierając głowę na betonowej płycie i patrząc na wyryty napis, zalała się łzami. Leżała tak jakiś czas, gdy uniosła głowę i patrząc zamglonym wzrokiem jęknęła do wielkiej srebrnej tarczy, jakby miała jej pomóc: „ Kochanie wróć, błagam, przywróćcie mi go”. Łzy na nowo popłynęła, a ona zobaczyła młodego chłopaka idącego w jej stronę. Nie chciała go tutaj, chciała cierpieć w samotności, chciała płakać, krzyczeć, złościć się i bić ten pieprzony beton upamiętniający jej chłopaka. W tym momencie była na niego zła, a nawet wściekła, że uratował ją, nic nie wartą osobę, a sam zginął. Co to za życie? Co jej z każdego dnia podczas gdy nie ma jego? To wszystko jest nic nie warte. W tym momencie podszedł do niej zielonooki chłopak.
-Hej, czy coś jest nie w porządku? Chciałbym ci pomóc.
-Idź sobie.
-Przecież nie zostawię cię tu samej.
-Nie słyszałeś? Spierdalaj, ani ty, ani nikt mi nie pomoże. – wykrzyczała mu te słowa, patrząc na zdziwioną twarz i znowu jej głowa opadła na beton po raz kolejny szlochając. Nagle poczuła że się unosi.
-Shimatta, co się dz…?
-Powiedziałem że cię tu nie zostawię, jestem uparty i zawsze stawiam na swoim.- Megi popatrzyła na delikatny uśmiech nieznajomego, widziała w nim coś, co było jej bliskie, ale nie mogła zrozumieć dlaczego.
- Ah, coś jeszcze. Nazywam się Matashi Yamahiku. Co tu robiłaś sama, zapłakana?
- Megi Chakirache. Ja…. Nie ważne, nie mogę o tym rozmawiać. – mówiąc to wtuliła się w ciało chłopaka i zasnęła.
-Rozumiem. – szepnął tylko Matashi i popatrzył na spokojną twarz dziewczyny. Mimo że zewnętrznie udawał nierozumiejącego nastolatka, w środku go rozdzierało, czuł niewyobrażalny ból, cierpienie i poczucie winy. Mógłby oszczędzić cierpienia ukochanej, ale to by nic nie dało. Jego przeznaczeniem było umrzeć i dopóki go nie oszuka, nie uda mi się zmienić losu, dopóty Megi nic się nie dowie. Razem z mocno śpiąca dziewczyną udał się na szczyt kage. Usiadł na zrobionej własnoręcznie ławce pod drzewami i położył dziewczynie głowę na kolanach. Podziwiał urodę towarzyszki, delikatnie głaskał ją po twarzy studiując każdą niedoskonałość, każdą różnice jaka pojawiła się między tymi dwoma latami. „Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię przytulić, pocałować. Powiedzieć ci prawdę to teraz moje największe marzenie, ale po co? Teraz, po dwóch latach pewnie przyzwyczaiłaś się do mojej śmierci i nie chcę żebyś to znowu przeżywała….”. Naruto czuwał tak do wschodu słońca, a gdy dziewczyna przebudziła się na tyle by powiedzieć mu gdzie mieszka, zaniósł ją do domu śmiejąc się pod nosem „ A więc to Ty zajęłaś mój dom”. Wszedł przez okno i położył ją do łóżka szczelnie okrywając, następnie zaczął rozglądać się po pokoju, aż zatrzymał się przy ołtarzyku. Uśmiechnął się, a po policzkach pociekło mu parę łez, gdy nagle usłyszał jakiś głos. Podczas gdy Itachi zaglądnął do pokoju Megi sprawdzając czy ta spokojnie śpi, Matashi już leżał u siebie w domu rozmyślając, wiedział że nie zaśnie. Mało spał odkąd Yahiko wyszedł z jego ciała.

* * *
Dziękuje i dobranoc :) DO NASTĘPNEGO!!!

5 komentarzy:

  1. Już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów , rozdzial naprawdę dobry .

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałem od samego początku aż po teraz bez przerwy.. Błagam dodaj coś, świetnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    czyli tylko kage wie z kim ma do czynienia, ciekawe czy Itachi się zorientuje… że to Naruto
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniały rozdział, czyli tylko kage wie z kim ma do czynienia, Itachi się zorientuje… że to jest Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    czyli tylko kage wie z kim ma do czynienia... Itachi pewnie się zorientuje, że to Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Komentarz? Dla was to tylko dwie minutki, dla mnie? Duma i radość że komuś podoba się moja twórczość. Dzięki temu próbuje jak najszybciej dać wam następny kawałek historii. Dziękuje :)