-Uwaga wszystkim! Od dziś Itachi Uchiha jest pełnoprawnym
mieszkańcem Wioski Ukrytej w Liściach! Osobiście za niego ręczę i oznajmiam wam
że Itachi powinien być traktowany jak bohater, bo bronił naszej wioski nawet
jak wszyscy uznali że jest zdrajcą. Radzę wam dobrze go traktować, bo za jakiś
czas wróci do służby jako jeden z naszych najlepszych shinobi! Mało tego,
zyskaliśmy jeszcze jedną mieszkankę wioski, Meagane Chakirache, wykwalifikowana
jouninka Wioski Ukrytego Księżyca, została ciężko ranna w bitwie, jednak za
pewien czas wróci do służby, aby godnie bronić naszej wioski, tej w której tak
bardzo chciała mieszkać. – tak zaczął się kolejny tydzień w wiosce, Hokage
przywitała godnie Itachiego i Megi, połowa mieszkańców się cieszyła, druga
połowa się obawiała, ale w ciągu kilku dni ich wątpliwości zostały rozwiane.
Taka sytuacja nie podobała się za to Sasuke, który nie mógł ścierpieć tego że
jego brat jest bohaterem, po tym co zrobił. Chodził ciągle naburmuszony, olewał
przyjaciół i miał gdzieś wszelkie próby Hokage rozmowy z nim.
~ Meagane ~
~ Meagane ~
Wychodzę dziś ze szpitala! W końcu, miałam już dość tego
miejsca, co prawda było miło, ale nie lubię siedzieć bezczynnie przez tyle
czasu, Itachi ma dla mnie niespodziankę, on wyszedł z tego miejsca ponad
tydzień temu, jednak codziennie dotrzymywał mi towarzystwa. Moje rany są już
prawie zagojone chociaż z ręką nie jest jeszcze najlepiej. Najgorzej z moją psychiką,
za nic nie mogę sobie przypomnieć tego… Naruto, chociaż bardzo chce, nie
opuszcza mnie ta pustka, którą mam w sercu od obudzenia się i w snach ciągle
nawiedza mnie Szkarłatny, śmieje się, torturuje mnie i pokazuje naprawdę złe
rzeczy, najczęściej jest to śmierć moich bliskich i chyba tego Naruto, nie
wiem, nigdy nie mogę zapamiętać jego twarzy, zawsze jak chce o nim pomyśleć w
głowie mam taki wielki, niewyobrażalny ból. Jest ciężko, bardzo ciężko ale
trzeba sobie radzić.
-Witaj Megi. – podniosłam głowę, a w drzwiach Sali szpitalnej stał Itachi.
-Braciszku! W końcu, już tu nie mogłam wytrzymać, idziemy stąd prawda?
-Pewnie, już koniec twojej męki tu, już nie będziesz leżeć bezczynnie leniuchu.
-Ha ha ha! Bardzo śmieszne, tylko, gdzie ja będę mieszkać?
-Jak to gdzie? Ze mną głuptasie. Jesteś teraz na mnie skazana, przykro mi.
-O ja nieszczęsna.- złapałam się za głowę w teatralnym geście i zaczęłam śmiać razem z nim. – Bardzo się cieszę, że będę z Tobą mieszkać, ale tu? W tej wiosce?- wstałam i mocno się w niego wtuliłam pokazując swoją radość.
-Tak tutaj, to piękna wioska, no i mój dom, a od teraz i twój. Przypomina mi o Naruto, o jego początkach bycia ninja.- zauważyłam rozmarzony wzrok Itachi’ego, chciałam go o to zapytać, ale uprzedził mnie mówiąc.-Chodźmy już, chcę Ci pokazać nasz nowy dom.
-Dobrze, a więc po wypis i idziemy.
Wyszliśmy z Sali i śmiejąc podeszliśmy do recepcji.
-Dzień dobry pani! Niestety już państwa opuszczam, będzie tu trochę spokojniej.
-Oh Witaj Meagane! Wielka szkoda, ale dobrze że tak szybko doszłaś do siebie. Proszę, i odwiedź nas czasem.
-Dobrze, do widzenia. Będę tu jeszcze nie raz, niech mi pani wierzy. –starsza pani uśmiechnęła się do mnie i wyszliśmy z Uchihą ze szpitala.
-Gdzie jest nasz dom?
-Na obrzeżach miasta, to naprawdę piękny dom.
-Hai! Więc chodźmy, chce go zobaczyć!
-Czekaj wariatko! Dopiero co wyszłaś ze szpitala, nie przemęczaj się. Chodź wezmę Cię na barana.
-Oj Itachi, dam ra...- więcej nie powiedziałam bo poczułam że ktoś mnie podnosi do góry i zaraz byłam na plecach chłopaka.
-Jesteś głupim idiotą, wiesz?
-Wiem i za to mnie kochasz.
-Musiałabym się zastanowić.- szliśmy beztrosko śmiejąc się ciągle, gdy nagle poczułam że się zatrzymał.
-Koniec przejażdżki mała, jesteśmy na miejscu.
Powiedział do mnie „mała”, przez głowę przeszła mi gwałtowna fala wspomnień, plaża, blondwłosy chłopak i ja, jego słowa: „Kocham Cię, mała!”, kolejne wspomnienie leżałam cała we krwi w tym budynku, po walce z Ho i słowa „Trzymaj się mała! Nie zostawisz mnie tak łatwo rozumiesz? To nie twoja pora!” i jeszcze jedno, ja płacząca, on trzyma mnie na kolanach i po prostu przytula, a w pewnej chwili mówi „ Tego już nie zmienisz, ona wybrała taką drogę mała. Będzie boleć, ale masz jeszcze mnie prawda? Razem damy radę, jesteś silna.”.
-Hej Meg! Co się dzieje, czemu stoisz? MEG! Hej odpowiedz mi wreszcie!
-Tak, tak zamyśliłam się. Przepraszam.
-Nic się nie dzieje.- Itachi obdarzył mnie szerokim uśmiechem, na który odpowiedziałam swoim tak samo szerokim, ale także sztucznym. Wtedy dopiero zobaczyłam że znajdujemy się przed wielką rezydencją, która miała złotą gwiazdę z niebieskim oczkiem w środku na bramie.
-Ta gwiazda to symbol klanu Namikaze - Gōrudensutā.
-Namikaze? To t-tu będziemy mieszkać?
-Tak, tutaj. To nasz nowy dom Megi.- mój brat pchnął bramę, a ta otworzyła się z łatwością i zamknęła zaraz jak przez nią przeszliśmy. Szliśmy wielkim dziedzińcem, po obu stronach były małe zbiorniki wodne z fontannami po środku i pełno drzew wokoło. Przed nami rozpościerał się wielki, biały budynek z ciemnymi drzwiami i takimi samymi ramami w dużych oknach. W górnej części domu namalowana była taka sama gwiazda jak na bramie tyle że większa. Itachi popatrzył na mnie, a potem pchnął drzwi i weszliśmy do środka, było tam kunsztownie, drogie meble, piękne kolory. Hall był w jasnych kolorach, pełno tam było zieleni i obrazów, po jednej stronie mężczyzn z klanu Namikaze, po drugiej stronie ich żon.
-Wow, jak tu pięknie. Ktoś się napracował.
-Nie ktoś, tylko Minato Namikaze, i Naruto, który to odnowił. W tajemnicy przed wszystkimi odkrył to miejsce po swojej „ śmierci” i naprawił wszystko co zniszczone. Nie wiele było takich rzeczy bo i tak było tu pięknie, ale trochę pracy to kosztowało. Chciał Ci to pokazać gdy wrócicie razem do wioski, jednak mu nie wyszło. Chciał tu z tobą zamieszkać i dać Ci prawdziwy dom. To wszystko robił dla Ciebie.
-Z tego co mówisz wnioskuje że był niesamowitym człowiekiem, chciałabym go znać, chciałabym go pamiętać. Przypomnieć sobie.
-Zobaczysz, że jeszcze go sobie przypomnisz, nie odpuścimy tak łatwo, a teraz chodź obejrzymy resztę domu. – przez ponad dwie godziny chodziliśmy oglądając wielką rezydencje, miała dużą kuchnie co jest dla mnie użyteczne bo uwielbiam gotować i dobrze mi to wychodzi, ciężko jest zapamiętać te wszystkie korytarze, drzwi, ale się oswoimy. W domu są dwa miejsca do których Itachi zabronił mi wchodzić, jednym jest biblioteka, a w drugim nie wiem co się kryje. Powiedział że tylko Naruto ma tam wstęp, ale uszanuje jego decyzję. Niech tak będzie. Ostatnim miejscem w domu, które mi pokazał był mój pokój. Niesamowicie piękny, ściany pokryte fioletową tapetą, w odcieniu moich oczu i o ton czy dwa jaśniejszy, na podłodze jasne panele i duże okno, na którym mogę siedzieć do woli. W pokoju znajduje się też toaletka, wielka szafa i kilka komód, a na środku duże łóżko z baldachimem i ciemną, prawie czarną pościelą, jest też przejście do łazienki zrobionej w niebieskich odcieniach. Niesamowite miejsce, totalnie w moim stylu, jakby zrobione idealnie dla mnie, a może właśnie takie jest. Wtedy podeszłam do komody, gdzie znajdowały się przedtem niezauważone przeze mnie ramki ze zdjęciami. Na jednym z nich znajdował się czarnowłosy chłopczyk, razem z blondwłosym objęci ramionami i uśmiechnięci. Drugie zdjęcie przedstawiało tych samych chłopców, ale już trochę starszych, oprócz nich znajdowała się tam uśmiechnięta różowłosa dziewczynka i szarowłosy mężczyzna z maską na twarzy. Trzecie zdjęcie, postawione na półce obok pokazywało dwie osoby, śliczną czerwonowłosą kobietę trzymającą się za dużych rozmiarów brzuch i mężczyznę o przydługich blondwłosach obejmującego ją. Wzięłam to zdjęcie do ręki, nie mogąc się napatrzeć na ich szczęście.
-To Minato Namikaze i Kushina Uzumaki, rodzice Naruto, a zdjęcie zrobione jest przed ich śmiercią.- drgnęłam słysząc głos Itachi’ego, ale odłożyłam spokojnie fotografię.
-Są tacy szczęśliwi, zazdroszczę im. A te?
-To Naruto i Sasuke Uchiha, mój brat jako dzieci, a następne przedstawia także ich, ale i Sakurę Haruno oraz Hatake Kakashi’ego, ich drużynę. Drużynę 7.
- Co się tak właściwie stało? Czy ten Sasuke już nie przyjaźni się z Naruto?
-Sasuke jest zaślepiony chęcią zemsty na mnie, ale to nie będzie trwało długo, musze z nim porozmawiać, przez tą zemstę ich przyjaźń umarła, zaczęli rywalizować, ale nie było już w tym tej nutki radości, z którą robili to dawniej.- Starszy Uchiha opowiadał, a ja przeszłam dalej, gdzie zobaczyłam zdjęcie położone na półce tak, że nie było widać co na nim jest, podniosłam fotografię i zamarłam, szkło w niej pękło tak samo jak zdjęcie przedzierając dwie osoby, mnie, uśmiechniętą, szczęśliwą, taką pełną życia ubraną w swój strój shinobi, na który składały się krótkie czarne spodenki, a przy nich pasek w którym chowałam broń, miałam też siatkowaną bluzeczkę i fioletowy stanik, a na nim krótką, postrzępioną, czarną kamizelkę z czaszką, na rękach miałam czarne krótkie rękawiczki z odkrytymi palcami, a opaskę shinobi w kolorze mojego stanika, przewiązałam sobie na ramieniu, moje buty były klasyczne, ale czarne i sięgały prawie do kolana. Na moją broń składały się dwa sztylety Sai oraz dwa wachlarze, które dostałam od mojej mamy. Koło mnie stał blondyn, z opaską liścia przewiązaną na ramieniu, tak jak moja, miał na sobie czarną koszulkę i czarne spodnie do łydek, które chowały się w wysokich za kostkę butach. Na rękach miał rękawiczki podobne do moich, tyle że z metalowym ochraniaczem na zewnętrznej stronie. Wyróżniającym się u niego dodatkiem był długi płaszcz koloru białego, na którym były łączące się czarne i czerwone pomieszane z pomarańczowymi płomienie, które tworzyły coś w rodzaju gwiazdy, takiej jak na bramie i ścianie budowli. Uśmiechał się lekko, a jego błękitne oczy częściowo przykryte były przez jasne włosy, w oczy rzucały się bardzo wyraźnie blizny jakby po wąsach, ale to dodawało mu tylko uroku. Takie piękne zdjęcie, ten chłopak, jest tak bardzo przystojny i jestem pewna że go znam, ale nie mogę go sobie przypomnieć, cholera! Moja głowa! Co to za ból!
-Witaj Megi. – podniosłam głowę, a w drzwiach Sali szpitalnej stał Itachi.
-Braciszku! W końcu, już tu nie mogłam wytrzymać, idziemy stąd prawda?
-Pewnie, już koniec twojej męki tu, już nie będziesz leżeć bezczynnie leniuchu.
-Ha ha ha! Bardzo śmieszne, tylko, gdzie ja będę mieszkać?
-Jak to gdzie? Ze mną głuptasie. Jesteś teraz na mnie skazana, przykro mi.
-O ja nieszczęsna.- złapałam się za głowę w teatralnym geście i zaczęłam śmiać razem z nim. – Bardzo się cieszę, że będę z Tobą mieszkać, ale tu? W tej wiosce?- wstałam i mocno się w niego wtuliłam pokazując swoją radość.
-Tak tutaj, to piękna wioska, no i mój dom, a od teraz i twój. Przypomina mi o Naruto, o jego początkach bycia ninja.- zauważyłam rozmarzony wzrok Itachi’ego, chciałam go o to zapytać, ale uprzedził mnie mówiąc.-Chodźmy już, chcę Ci pokazać nasz nowy dom.
-Dobrze, a więc po wypis i idziemy.
Wyszliśmy z Sali i śmiejąc podeszliśmy do recepcji.
-Dzień dobry pani! Niestety już państwa opuszczam, będzie tu trochę spokojniej.
-Oh Witaj Meagane! Wielka szkoda, ale dobrze że tak szybko doszłaś do siebie. Proszę, i odwiedź nas czasem.
-Dobrze, do widzenia. Będę tu jeszcze nie raz, niech mi pani wierzy. –starsza pani uśmiechnęła się do mnie i wyszliśmy z Uchihą ze szpitala.
-Gdzie jest nasz dom?
-Na obrzeżach miasta, to naprawdę piękny dom.
-Hai! Więc chodźmy, chce go zobaczyć!
-Czekaj wariatko! Dopiero co wyszłaś ze szpitala, nie przemęczaj się. Chodź wezmę Cię na barana.
-Oj Itachi, dam ra...- więcej nie powiedziałam bo poczułam że ktoś mnie podnosi do góry i zaraz byłam na plecach chłopaka.
-Jesteś głupim idiotą, wiesz?
-Wiem i za to mnie kochasz.
-Musiałabym się zastanowić.- szliśmy beztrosko śmiejąc się ciągle, gdy nagle poczułam że się zatrzymał.
-Koniec przejażdżki mała, jesteśmy na miejscu.
Powiedział do mnie „mała”, przez głowę przeszła mi gwałtowna fala wspomnień, plaża, blondwłosy chłopak i ja, jego słowa: „Kocham Cię, mała!”, kolejne wspomnienie leżałam cała we krwi w tym budynku, po walce z Ho i słowa „Trzymaj się mała! Nie zostawisz mnie tak łatwo rozumiesz? To nie twoja pora!” i jeszcze jedno, ja płacząca, on trzyma mnie na kolanach i po prostu przytula, a w pewnej chwili mówi „ Tego już nie zmienisz, ona wybrała taką drogę mała. Będzie boleć, ale masz jeszcze mnie prawda? Razem damy radę, jesteś silna.”.
-Hej Meg! Co się dzieje, czemu stoisz? MEG! Hej odpowiedz mi wreszcie!
-Tak, tak zamyśliłam się. Przepraszam.
-Nic się nie dzieje.- Itachi obdarzył mnie szerokim uśmiechem, na który odpowiedziałam swoim tak samo szerokim, ale także sztucznym. Wtedy dopiero zobaczyłam że znajdujemy się przed wielką rezydencją, która miała złotą gwiazdę z niebieskim oczkiem w środku na bramie.
-Ta gwiazda to symbol klanu Namikaze - Gōrudensutā.
-Namikaze? To t-tu będziemy mieszkać?
-Tak, tutaj. To nasz nowy dom Megi.- mój brat pchnął bramę, a ta otworzyła się z łatwością i zamknęła zaraz jak przez nią przeszliśmy. Szliśmy wielkim dziedzińcem, po obu stronach były małe zbiorniki wodne z fontannami po środku i pełno drzew wokoło. Przed nami rozpościerał się wielki, biały budynek z ciemnymi drzwiami i takimi samymi ramami w dużych oknach. W górnej części domu namalowana była taka sama gwiazda jak na bramie tyle że większa. Itachi popatrzył na mnie, a potem pchnął drzwi i weszliśmy do środka, było tam kunsztownie, drogie meble, piękne kolory. Hall był w jasnych kolorach, pełno tam było zieleni i obrazów, po jednej stronie mężczyzn z klanu Namikaze, po drugiej stronie ich żon.
-Wow, jak tu pięknie. Ktoś się napracował.
-Nie ktoś, tylko Minato Namikaze, i Naruto, który to odnowił. W tajemnicy przed wszystkimi odkrył to miejsce po swojej „ śmierci” i naprawił wszystko co zniszczone. Nie wiele było takich rzeczy bo i tak było tu pięknie, ale trochę pracy to kosztowało. Chciał Ci to pokazać gdy wrócicie razem do wioski, jednak mu nie wyszło. Chciał tu z tobą zamieszkać i dać Ci prawdziwy dom. To wszystko robił dla Ciebie.
-Z tego co mówisz wnioskuje że był niesamowitym człowiekiem, chciałabym go znać, chciałabym go pamiętać. Przypomnieć sobie.
-Zobaczysz, że jeszcze go sobie przypomnisz, nie odpuścimy tak łatwo, a teraz chodź obejrzymy resztę domu. – przez ponad dwie godziny chodziliśmy oglądając wielką rezydencje, miała dużą kuchnie co jest dla mnie użyteczne bo uwielbiam gotować i dobrze mi to wychodzi, ciężko jest zapamiętać te wszystkie korytarze, drzwi, ale się oswoimy. W domu są dwa miejsca do których Itachi zabronił mi wchodzić, jednym jest biblioteka, a w drugim nie wiem co się kryje. Powiedział że tylko Naruto ma tam wstęp, ale uszanuje jego decyzję. Niech tak będzie. Ostatnim miejscem w domu, które mi pokazał był mój pokój. Niesamowicie piękny, ściany pokryte fioletową tapetą, w odcieniu moich oczu i o ton czy dwa jaśniejszy, na podłodze jasne panele i duże okno, na którym mogę siedzieć do woli. W pokoju znajduje się też toaletka, wielka szafa i kilka komód, a na środku duże łóżko z baldachimem i ciemną, prawie czarną pościelą, jest też przejście do łazienki zrobionej w niebieskich odcieniach. Niesamowite miejsce, totalnie w moim stylu, jakby zrobione idealnie dla mnie, a może właśnie takie jest. Wtedy podeszłam do komody, gdzie znajdowały się przedtem niezauważone przeze mnie ramki ze zdjęciami. Na jednym z nich znajdował się czarnowłosy chłopczyk, razem z blondwłosym objęci ramionami i uśmiechnięci. Drugie zdjęcie przedstawiało tych samych chłopców, ale już trochę starszych, oprócz nich znajdowała się tam uśmiechnięta różowłosa dziewczynka i szarowłosy mężczyzna z maską na twarzy. Trzecie zdjęcie, postawione na półce obok pokazywało dwie osoby, śliczną czerwonowłosą kobietę trzymającą się za dużych rozmiarów brzuch i mężczyznę o przydługich blondwłosach obejmującego ją. Wzięłam to zdjęcie do ręki, nie mogąc się napatrzeć na ich szczęście.
-To Minato Namikaze i Kushina Uzumaki, rodzice Naruto, a zdjęcie zrobione jest przed ich śmiercią.- drgnęłam słysząc głos Itachi’ego, ale odłożyłam spokojnie fotografię.
-Są tacy szczęśliwi, zazdroszczę im. A te?
-To Naruto i Sasuke Uchiha, mój brat jako dzieci, a następne przedstawia także ich, ale i Sakurę Haruno oraz Hatake Kakashi’ego, ich drużynę. Drużynę 7.
- Co się tak właściwie stało? Czy ten Sasuke już nie przyjaźni się z Naruto?
-Sasuke jest zaślepiony chęcią zemsty na mnie, ale to nie będzie trwało długo, musze z nim porozmawiać, przez tą zemstę ich przyjaźń umarła, zaczęli rywalizować, ale nie było już w tym tej nutki radości, z którą robili to dawniej.- Starszy Uchiha opowiadał, a ja przeszłam dalej, gdzie zobaczyłam zdjęcie położone na półce tak, że nie było widać co na nim jest, podniosłam fotografię i zamarłam, szkło w niej pękło tak samo jak zdjęcie przedzierając dwie osoby, mnie, uśmiechniętą, szczęśliwą, taką pełną życia ubraną w swój strój shinobi, na który składały się krótkie czarne spodenki, a przy nich pasek w którym chowałam broń, miałam też siatkowaną bluzeczkę i fioletowy stanik, a na nim krótką, postrzępioną, czarną kamizelkę z czaszką, na rękach miałam czarne krótkie rękawiczki z odkrytymi palcami, a opaskę shinobi w kolorze mojego stanika, przewiązałam sobie na ramieniu, moje buty były klasyczne, ale czarne i sięgały prawie do kolana. Na moją broń składały się dwa sztylety Sai oraz dwa wachlarze, które dostałam od mojej mamy. Koło mnie stał blondyn, z opaską liścia przewiązaną na ramieniu, tak jak moja, miał na sobie czarną koszulkę i czarne spodnie do łydek, które chowały się w wysokich za kostkę butach. Na rękach miał rękawiczki podobne do moich, tyle że z metalowym ochraniaczem na zewnętrznej stronie. Wyróżniającym się u niego dodatkiem był długi płaszcz koloru białego, na którym były łączące się czarne i czerwone pomieszane z pomarańczowymi płomienie, które tworzyły coś w rodzaju gwiazdy, takiej jak na bramie i ścianie budowli. Uśmiechał się lekko, a jego błękitne oczy częściowo przykryte były przez jasne włosy, w oczy rzucały się bardzo wyraźnie blizny jakby po wąsach, ale to dodawało mu tylko uroku. Takie piękne zdjęcie, ten chłopak, jest tak bardzo przystojny i jestem pewna że go znam, ale nie mogę go sobie przypomnieć, cholera! Moja głowa! Co to za ból!
Megi upadła na ziemie pod wpływem bólu głowy na myśl o
Namikaze, Itachi szybko podbiegł do niej i położył na łóżko, przy okazji
sprawdzając za pomocą chakry jej stan i dając lekki upust w bólu. „ Coś blokuje
w jej głowie wspomnienia związane z Naruto, bardzo potężne jutsu. Cholera
ciężko tu będzie coś poradzić”. Uśpił dziewczynę naciskając czuły punkt i
położył przykrywając kołdrą, a sam wyszedł z pokoju i udał się do kuchni, gdzie
zrobił jej kanapki i herbatę ziołową, aby pomogła jej w bólu głowy. Położył to
wszystko na tacy i wszedł do pokoju, skąd zaraz po cichu wyszedł, kładąc
uprzednio tace na szafeczce stojącej obok łoża.
Podczas gdy Itachi siedział w swoim pokoju, rozpakowując
swoje rzeczy, które miał zapieczętowane w zwoju, Meg powoli wstała i cicho
wróciła do oglądania zdjęć, ostatnim zdjęciem, które znalazła był jej pocałunek
z Naruto, tej pamiętnej nocy, gdy pierwszy raz wyznał jej miłość. Nie wiedziała
skąd jest to zdjęcie, ale wiedziała że było to ważna sytuacja, w sercu poczuła
ukłucie, a z oczu poleciały łzy. Położyła się na łóżku tuląc do piersi zdjęcie
i łkając cicho. „ To tak bardzo boli, nie wiedzieć nawet czy ta osoba istniała,
znać ją z opowieści i widzieć jak bardzo się ją kochało. A teraz już go nie ma
i nie dowiem się co to za uczucie, ta pustka pozostanie w moim sercu już na
zawsze”. Leżała tak płacząc, a w pewnym momencie popatrzyła przez otwarte drzwi
balkonowe na wielki księżyc świecący na dworze. „Może on gdzieś tam jest, i
patrzy na ten księżyc teraz, tak jak ja i tęskni za mną, może myśli co robię i czy o nim pamiętam. Chciałabym pamiętać.”
~ ~ ~
no, kolejny rozdział :) mało się w nim dzieje, ale w następnym może będzie trochę więcej akcji ^ ^ no ale to się jeszcze zobaczy :D mam nadzieję dodać następny rozdział w okolicach 20 kwietnia, chyba że się będę nudzić to dodam szybciej :> do napisania!